Finanse i podatki
Zmiany w podatkach od samochodów
Czytaj więcej...
Realizacja obowiązków AML w dealerstwie - wdrożenie procedury przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy
Motoryzacja przyszłości
Maciej Krotoski / 22.05.2018
W ciągu ostatnich miesięcy dużo mówi się o „elektrykach”, czyli samochodach napędzanych silnikiem elektrycznym. Nie oszukujmy się jednak – dla przeciętnego Polaka zakup tego typu samochodu pozostaje w sferze dalekiej przyszłości. Dlaczego? Decyduje o tym wysoka cena, ubogi katalog „elektryków”, a także mały zasięg przejechanej trasy i bardzo słabo rozwinięta infrastruktura stacji ładowania. Kolejnym aspektem przemawiającym przeciw pojazdom elektrycznym jest brak atrakcyjnego wsparcia finansowego ze strony rządu i zaledwie minimalne zmniejszenie kosztów zakupu o brak akcyzy.
Mimo braku dofinansowania zakupu „e-samochodu”, aż 73% badanych kierowców wzięłoby pod uwagę jego dokonanie. Z wyników badań przeprowadzonych przez Kantar TNS, na zlecenie ElectroMobility Poland wynika, że idealnym miejskim autem dla przeciętnego kierowcy byłby samochód w przedziale cenowym do 60 tysięcy , o zasięgu od 50 -150 km na jednym ładowaniu, mieszczący co najmniej 4 osoby oraz zdolny do korzystania z rozbudowanej sieci serwisowej. Zainteresowani kierowcy, chcieliby korzystać z samochodów, produkowanych w Polsce pod polską marką. Jest to nie lada wyzwanie dla krajowych inżynierów, tym bardziej, że „zmotoryzowani” liczyliby na to, aby takie pojazdy kosztowały równowartość pojazdu spalinowego, tej samej klasy i marki.
Przejdźmy do przedsiębiorcy, co do zasady z obszerniejszym portfelem i szerszymi możliwościami. Jak on mógłby wykorzystać wchodzącą małymi krokami modę na pojazdy elektryczne?
Pierwszą zaletą „elektryka” w firmie może być oszczędność wydanych pieniędzy względem przejechanych kilometrów. Według statystycznych informacji technicznych podanych przez producentów „e-aut” wynika, iż akumulator takiego pojazdu może przejechać do 500 km na jednym ładowaniu, a koszt przejechania 100 km to ok. 7 złotych. Jest to znacząca oszczędność. Dodatkowo auta elektryczne są dużo mniej awaryjne, dzięki czemu zaoszczędzimy na serwisie, dołóżmy do tego mniej negatywny wpływ na środowisko i mamy samochód „idealny”. Niestety, w chwili obecnej infrastruktura sieci stacji ładujących nie jest rozbudowana i planując dalekie podróże, kierowcy, musieliby dokładnie sprawdzać, gdzie dane stacje się znajdują, w celu ewentualnego doładowania „e- pojazdu”. Miejmy, więc nadzieję, że sieć stacji ładujących szybko się rozrośnie.
Podpisana 5 lutego przez Prezydenta RP, ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, przygotowanej przez Ministerstwo Energii, zakłada zniesienie akcyzy, dla osób kupujących pojazdy elektryczne. Co prawda patrząc na ceny, niektórych modeli, gdzie kwota „elektryka” , mieści się w granicy 100 tysięcy, a ulga akcyzowa to 3 tysiące, pomyślimy – niewiele, ale warto od czegoś zacząć. Oprócz akcyzy zostanie zmniejszona kwota rejestracji, jak czytamy w założeniach Krajowych Ram Polityki Rozwoju Infrastruktury Paliw Alternatywnych, będzie ona uzależniona od roku produkcji samochodu, wielkości emisji zanieczyszczeń oraz ceny pojazdu.
Może w niedalekiej przyszłości wrócimy do jeżdżącego po polskich drogach słynnego poloneza, w nowoczesnym designie z napędem elektrycznym? Taki „e-polonez” to dopiero byłoby osiągnięcie.